
Gdy spotykam Ritę Orę i Annę Lahey w luksusowym warszawskim hotelu, pierwszą rzeczą, którą zauważam, są ich włosy. Lśniące, pełne objętości, idealnie stylizowane, ale jednocześnie wyglądające naturalnie. Trudno uwierzyć, że jeszcze niedawno obie zmagały się z poważnymi problemami włosów. Dziś, dzięki perfumerii Douglas, w ramach ekskluzywnego wywiadu dla Glamour.pl, gwiazda muzyki pop i przedsiębiorcza wizjonerka opowiadają o swojej nowej marce. Typebea to kosmetyki do włosów oparte na badaniach naukowych, które nie tylko wyglądają pięknie na półce, ale przede wszystkim naprawdę działają.
Glamour.pl: Rita, Typebea to nie pierwsza marka kosmetyczna stworzona przez gwiazdę. Co sprawiło, że zdecydowałaś się dołączyć do tego grona, i jak Typebea wyróżnia się na tle innych „celebryckich” marek?
Rita Ora: To zabawne, bo nigdy tak naprawdę nie planowałam tworzyć własnej marki kosmetycznej. To wyniknęło z mojej własnej, bardzo realnej potrzeby. Przez lata kariery scenicznej moje włosy przeszły przez absolutnie wszystko: farbowanie niemal co miesiąc, prostowanie, kręcenie, przedłużanie, ścinanie… wyobraź sobie najgorszą rzecz, jaką możesz zrobić włosom – ja to zrobiłam! W pewnym momencie moje włosy były tak zniszczone, że zaczęłam się poważnie martwić, czy kiedykolwiek będą wyglądać zdrowo. To nie było już tylko pytanie o wygląd, ale o to, jak się z tym czułam. Gdy twoje włosy są stale w centrum uwagi, ich zły stan naprawdę wpływa na twoje samopoczucie i pewność siebie. To, co wyróżnia Typebea, to fakt, że nie jest to po prostu kolejna marka z moim nazwiskiem. Każdy produkt odpowiada na konkretny problem, z którym sama się zmagałam. Nie sprzedajemy marzeń czy obietnic – proponujemy rozwiązania oparte na nauce, które naprawdę działają. I to jest zasługa Anny.
Anno, masz doświadczenie w stworzeniu marki suplementów Vida Glow. Odniosłąś już ogromny sukces w branży beauty. Co skłoniło Cię do współpracy z Ritą i stworzenia marki skupionej na włosach?
Podobnie jak Rita, miałam swoje osobiste zmagania z włosami, choć z nieco innych powodów. W moim przypadku był to ekstremalny problem wypadania włosów, który rozpoczął się, gdy miałam 25 lat. Próbowałam dosłownie wszystkiego, co było dostępne na rynku – od suplementów po różne terapie – ale nic nie przynosiło trwałych rezultatów. Z Vida Glow nauczyłam się, jak ważne jest podejście oparte na nauce i klinicznych dowodach. Gdy zaczęłam głębiej badać temat zdrowia włosów, odkryłam, jak wielka przepaść istnieje między tym, co produkty do włosów obiecują, a tym, co faktycznie dostarczają. Większość marek skupia się na powierzchownych efektach, a nie na rozwiązywaniu problemów u jego źródła. Choć nasze problemy były różne – jej zniszczone stylizacją włosy i moje intensywne wypadanie – nasze frustracje były takie same. Chciałyśmy produktów, które po prostu zadziałają. I tak narodziła się idea Typebea.
Rita, wspomniałaś, że twoje włosy doświadczyły chyba wszystkiego podczas twojej kariery. Co było dla nich najbardziej szkodliwe i co sprawiło, że postanowiłaś założyć markę?
O mój Boże, zdecydowanie najbardziej szkodliwe było ciągłe farbowanie połączone z codzienną stylizacją w wysokiej temperaturze. Wyobraź sobie – dziś platynowy blond, za miesiąc czarny, potem czerwony, a do tego codzienne prostowanie i kręcenie przed każdym występem czy sesją zdjęciową. To była tortura dla moich włosów. Pamiętam moment, który był dla mnie punktem zwrotnym. Byłam w trakcie trasy koncertowej, miałam występ tego wieczoru i podczas stylizacji zobaczyłam, jak moje włosy dosłownie łamią się pod wpływem ciepła prostownicy. Byłam przerażona. To doświadczenie bezpośrednio wpłynęło na stworzenie naszego Ultimate Styling Serum, który chroni włosy przed uszkodzeniami termicznymi do 230°C. Testowałam ten produkt w najbardziej ekstremalnych warunkach – podczas tras koncertowych, pod gorącymi światłami scenicznymi, przy nieustannej stylizacji. To nie jest serum stworzone w laboratorium i przeznaczone do zwykłego użytku – ono przeszło test rock’n’rollowego życia!
Anna Lahey: Dokładnie tak. Chcieliśmy stworzyć produkty, które sprawdzą się w realnych, codziennych warunkach, ale także w tych najbardziej wymagających sytuacjach, jakie Rita doświadcza na co dzień. Dlatego każda formuła była wielokrotnie testowana i udoskonalana.
Anno, jako osoba, która zbudowała już jedną globalną markę opartą na nauce, jak podeszłaś do badań nad problemem wypadania włosów i tworzenia skutecznych formuł Typebea?
Moje podejście zawsze zaczyna się od nauki. Z Vida Glow nauczyłam się, że konsumenci są coraz bardziej świadomi i nie wystarczy już obiecywać efektów – trzeba je udowodnić. Dlatego gdy zaczęliśmy pracę nad Typebea, najpierw zanurzyłam się w najnowszych badaniach naukowych dotyczących zdrowia włosów i skóry głowy. Kluczowym odkryciem był dla nas Baicapil™ – aktywny składnik, który w badaniach klinicznych wykazał zdolność do ograniczenia wypadania włosów nawet o 60% w ciągu zaledwie trzech miesięcy. To nie są liczby wzięte z powietrza – to rezultaty rygorystycznych badań. Jednak sama substancja aktywna to nie wszystko. Równie ważne było stworzenie formuł, które będą przyjemne w użyciu, będą miały odpowiednią konsystencję i zapach. Niektóre z naszych produktów przeszły nawet 16 rund testów, zanim osiągnęły finalną formę. Co więcej, zastosowaliśmy podejście, które nazwałam „skinifikacją włosów” – zaczęliśmy traktować skórę głowy z taką samą troską, jak skórę twarzy. Dlatego w naszych formułach znajdziesz składniki znane z pielęgnacji cery, takie jak kwas salicylowy czy hialuronowy, które wcześniej rzadko pojawiały się w produktach do włosów.
Rita, jako osoba, która często zmienia fryzury i kolory włosów, który produkt Typebea jest dla Ciebie absolutnie niezbędny?
Bezkonkurencyjnie – Overnight Boosting Peptide. To pierwsze serum, które naprawdę zrobiło różnicę dla moich włosów, a uwierz mi, wypróbowałam wiele z tego, co istnieje na rynku. Co najlepsze, jest niezwykle łatwe w użyciu. Nakładam je na noc, na wilgotne lub suche włosy, i to wszystko – żadnego spłukiwania, żadnych plam na poduszce. Przez lata myślałam, że moje włosy są po prostu „skazane” na bycie zniszczonymi ze względu na mój styl życia i karierę. Odkrycie, że mogę mieć zdrowe włosy mimo intensywnej stylizacji, było niesamowite. I muszę też wspomnieć o naszym szamponie Strength + Length. Jest delikatny, ale skutecznie oczyszcza, co jest rzadkością. Zazwyczaj szampony albo nie doczyszczają włosów, albo są tak silne, że je wysuszają. Nasz znalazł idealny balans.
Anna Lahey: Rita była naszym najsurowszym testerem. Jeśli produkt działał na jej ekstremalne zniszczonych włosach, wiedzieliśmy, że zadziała na każdych.

Jak udaje się wam stworzyć produkty, które z jednej strony dają luksusowe doświadczenie użytkowania, a z drugiej mają naukowo udowodnione rezultaty?
Anna Lahey: To zawsze jest wyzwanie – znalezienie równowagi między skutecznością a przyjemnością użytkowania. Od początku założyliśmy, że nie będziemy iść na kompromisy. Chcieliśmy stworzyć produkty, które będą działać tak dobrze, jak obiecują, ale jednocześnie będą sprawiać przyjemność przy każdym użyciu – od momentu otwarcia opakowania, przez zapach, konsystencję, aż po aplikację. Dlatego tak dużo czasu spędziliśmy nad dopracowaniem każdego aspektu. Na przykład, nasze formuły są wolne od siarczanów, parabenów i silikonów, co jest świetne dla zdrowia włosów, ale stanowi wyzwanie jeśli chodzi o teksturę i pianotwórczość. Musieliśmy znaleźć sposób, by nasze produkty dawały to samo luksusowe doświadczenie bez użycia tych składników.
Rita Ora: I to się naprawdę czuje! Pamiętam, jak Anna przysłała mi pierwsze próbki szamponu. Otworzyłam butelkę w łazience hotelowej podczas trasy i pierwszą rzeczą, która mnie uderzyła, był zapach – absolutnie boski. Potem nałożyłam szampon i byłam w szoku, że produkt bez siarczanów może się tak pięknie pienić. To małe rzeczy, które sprawiają, że codzienna rutyna pielęgnacyjna staje się przyjemnością.
Gdy podróżujesz lub jesteś w trasie, jak wykorzystujesz produkty Typebea w swojej codziennej rutynie?
Nie mam czasu na skomplikowane rytuały, szczególnie gdy jestem w trasie koncertowej i każdego dnia budzę się w innym mieście. Zawsze zabieram ze sobą całą linię Growth Range – szampon, odżywkę, Overnight Boosting Peptide i Hydra-gloss Treatment. Po intensywnym dniu, pełnym stylizacji i występów, wieczorem stosuję głębokie oczyszczanie szamponem Strength + Length, następnie odżywkę, a raz w tygodniu maskę Hydra-gloss. Zawsze kończę Overnight Boosting Peptide – to mój absolutny must-have. Gdy mam rano wywiad lub sesję zdjęciową, używam Ultimate Styling Serum przed suszeniem, aby chronić włosy przed uszkodzeniami termicznymi. A jeśli chcę uzyskać plażowy efekt, sięgam po Sea Salt Texture Mist – daje objętość i teksturę, ale w przeciwieństwie do większości produktów tego typu, nie wysusza włosów (tak w ogóle to kocham ten produkt). Najlepsze jest to, że teraz styliści, z którymi pracuję, zauważają różnicę w kondycji moich włosów. Często słyszę: „Wow, twoje włosy są w znacznie lepszym stanie niż ostatnio!”.
Anno, rynek pielęgnacji włosów ma podobno osiągnąć wartość 121 miliardów dolarów do 2027 roku. Jakie trendy konsumenckie wpływają według Ciebie na ten wzrost?
Obserwujemy kilka kluczowych trendów, które napędzają ten wzrost. Przede wszystkim, konsumenci stają się coraz bardziej świadomi i wyedukowani. Nie chcą już produktów, które dają tylko powierzchowne, tymczasowe efekty – szukają rozwiązań, które działają u źródła problemu i przynoszą długotrwałe rezultaty. Widzimy też rosnące zainteresowanie „skinifikacją włosów”, o której wspomniałam wcześniej. Ludzie zaczynają rozumieć, że zdrowe włosy zaczynają się od zdrowej skóry głowy, podobnie jak piękna cera zaczyna się od odpowiedniej pielęgnacji skóry. Kolejnym istotnym trendem jest inkluzywność. Konsumenci oczekują produktów, które działają na różne typy włosów, a nie tylko na standardowy typ europejski. W Typebea od początku koncentrowaliśmy się na tworzeniu formuł, które będą skuteczne niezależnie od rodzaju włosów – prostych, kręconych, cienkich czy grubych. I oczywiście nie możemy zapominać o utrzymującym się zapotrzebowaniu na „czyste” składy. Konsumenci coraz częściej czytają etykiety i chcą wiedzieć, co dokładnie nakładają na swoje włosy i skórę. Dlatego nasze formuły są wolne od siarczanów, parabenów i silikonów, ale jednocześnie nie rezygnujemy z ich skuteczności.

Kosmetyki Typebea będą dostępne w Polsce wyłącznie w sieci Douglas. Linia obejmuje szampon, odżywkę, maskę pielęgnacyjną, serum z peptydami na noc, serum do stylizacji oraz mgiełkę teksturyzującą. Ceny produktów zaczynają się od 49 zł za wersje podróżne i 115 zł za pełnowymiarowe produkty.