menu
menu

Lot balonem nad Kapadocją. Wszystko, co musisz wiedzieć

Szymon Zdziebłowski
23/04/2025 10:45:00
Lot balonem nad Kapadocją. Wszystko, co musisz wiedzieć

Spis treści:

  1. Warto nabrać dystansu
  2. Lot balonem w Kapadocji
  3. Droga do przestworzy – moje balonowe doświadczenie
  4. W przestworzach Kapadocji
  5. Porady dotyczące lotu balonem w Kapadocji

Kapadocja to kraina usytuowana w środkowej Anatolii. Mimo że nie posiada dostępu do morza, to co roku przybywają tu miliony turystów z całego świata. Powód? Bajkowe krajobrazy, wspaniała kuchnia i bogata historia.

Warto nabrać dystansu

Kapadocja jest górzystą krainą. Uwagę zwracają niezwykłe formacje skalne, powstałe pod wpływem erozji. Są one określane mianem bajkowych kominów. Przyroda wyrzeźbiła w miękkim tufie wulkanicznym na przestrzeni ostatnich milionów lat.

Ludzie szybko zaczęli wykorzystywać miękkość skał. Już 4 tysiące lat temu Hetyci, zamieszkujący dzisiejszą środkową Turcję, zaczęli drążyć podziemne tunele, a nawet miasta. Prawdziwy renesans jeśli chodzi o wykuwanie domostw w skałach związany jest z chrześcijaństwem. Prześladowani wyznawcy Chrystusa od IV wieku n.e. zaczęli chronić się w Kapadocji. Wówczas powstały setki pustelni, a później nawet i kościołów wykutych w skałach. Sporo tej starożytnej i średniowiecznej działalności budowlanej widać z lotu ptaka.

Jedną ze sztandarowych atrakcji turystycznych Kapadocji jest przelot balonem. Z kosza tego statku powietrznego można podziwiać zarówno cuda natury – piękne góry – ale też doskonale rysujące się wejścia do pustelni wykutych w tufie wulkanicznym.

Lot balonem w Kapadocji

W zasadzie wszystkie loty balonem w Kapadocji odbywają się wczesnym porankiem. Celem jest podziwianie pięknych landszaftów o wschodzie słońca. Wówczas też są najlepsze warunki do lotu balonem. Mój lot odbył się na samym początku sezonu turystycznego w Kapadocji, czyli w kwietniu. W tym roku pogoda sprawiła jednak figla. W czasie mojego pobytu temperatura spadła nawet poniżej zera i prószył śnieg.

Pierwszego dnia zaplanowany lot balonem został przełożony ze względów bezpieczeństwa. Było spore zachmurzenie, trochę porywistego wiatru i padał śnieg. Kolejny dzień – lot ponownie został wstrzymany. Była już chwila niepewności, czy w ogóle do niego dojdzie. Na szczęście trzeciego dnia warunki były niemal idealne. Było tylko jedno „ale” – należało wstać po 4 rano…

Droga do przestworzy – moje balonowe doświadczenie

Turyści odbierani są przez organizatorów lotów balonem spod hoteli. Jednak dzieje się to bardzo wcześnie rano. Moja grupa została odebrana o godz. 4.45. Ale w komfortowym busiku, gdy do niego wsiadałem, było już kilkoro turystów. Oznacza to, że z innych hoteli szczęśliwcy byli odebrani już o 4.30. Ta pora może być wyzwaniem dla śpiochów.

Ku naszemu zaskoczeniu, nie jedziemy wcale na miejsce startu balonu, ale do siedziby firmy. Po kilkunastu minutach jazdy z Çavuşin jesteśmy na przedmieściach Avanos. Jest tu kilka hal, których funkcja przypomina trochę bramki lotniskowe połączone z jadłodajniami.

Kierowane są do nich osoby, które przyjechały busikami z wielu hotelu w okolicy. Obsługa podaje nam numer busika. On zawiezie nas na miejsce startu. Tymczasem mamy oczekiwać na resztę gości. Możemy posilić się tradycyjnym tureckim pieczywem, kawą i herbatą. Są też bardzo czyste toalety. Nie pozostaje nic innego, jak czekać.

Wśród oczekujących słuchać różne języki: angielski, chiński, hiszpański czy rosyjski. Turystów tej ostatniej nacji jest w Turcji bardzo wielu – w tym roku spodziewanych jest ich aż 7 milionów. Oczekiwanie przeciąga się. A wschód słońca – nieubłaganie zbliża. W pewnym momencie na środek sali wychodzi pracownik firmy baloniarskiej i oznajmia: warunki pogodowe są niesprzyjające. Nie mamy zielonego światła na lot. Musimy czekać.

Słychać pomruki niezadowolenia. Ale bezpieczeństwo jest najważniejsze. Gdy już byłem przekonany, że niewyspany wrócę do hotelu z wczesnego śniadania, obsługa zakomunikowała – lecimy! Teraz trzeba szybko przemieścić się do busików.

W przestworzach Kapadocji

Po kilkunastu minutach docieramy na pole startowe. Wkoło jest co najmniej kilka innych balonów, które są pompowane z pomocą wielkich dmuchaw. Na razie kosze są położone na boku, a czasze balonów półpełne – przypominają pomarszczone rodzynki.

W końcu udaje się balony napełnić ciepłym powietrzem, a kosze stawiane są do pionu, co oznajmia silne tąpnięcie. Nasz balon ma podłużny kosz z ośmioma przedziałami dla pasażerów. Do każdego z nich wsiada kilkoro ludzi. Oznacza to, że na pokładzie jest około 30 osób z dwoma członkami załogi, znajdującymi się w środku. Nasz kosz przywodzi mi na myśl nieco szkatułę na biżuterię z licznymi przegródkami. Miejsca nie ma za wiele. Myślę, że bardzo komfortowo byłoby po maksymalnie 2–3 osoby w jednej przegrodzie. W mojej jesteśmy w czwórkę.

Powoli wznosimy się w górę. Dopiero teraz widać, ile jest innych balonów. Są ich dziesiątki. Startują z wielu miejsc rozsianych w promieniu kilku, a może nawet kilkunastu kilometrów. Wstaje słońce. Ciepłe światło rozlewa się leniwie po bajkowym kapadockim krajobrazie. Wzgórza pokrywa cienka warstwa śniegu, co dodaje malowniczości. Wzbijamy się nieco na ponad kilometr. Pasażerowie bezustannie pstrykają fotki, kręcą filmy, a nawet łączą się na żywo ze swoimi bliskimi i robią im transmisję live. Gwar na pokładzie jest spory.

Lot trwa około godziny. Na wieść o zbliżającym się lądowaniu, widzę lekkie zdenerwowanie na twarzach załogantów. Czy będzie miękkie? Jak przebiegnie? Ale dzień jest spokojny, a wiatr znikomy. Płynnie obniżamy się ku ziemi. I lądujemy niemal niezauważenie na… przyczepie samochodu. Teraz jesteśmy przewożeniu na polanę, gdzie wysiądziemy i będziemy celebrować udany lot. Od obsługi otrzymujemy imienne certyfikaty odbytego lotu oraz lampkę bezalkoholowego „szampana”, które smakuje nieco jak lemoniada. Stąd busiki odwożą wszystkich wprost do hotelu. Można iść wprost na śniadanie lub do łóżka.

Z pewnością warto wznieść się balonem nad Kapadocją w Turcji. Widoki są zniewalające, a doświadczenie –  jedyne w swoim rodzaju. Cały lot czułem się bezpiecznie, obsługa była profesjonalna, jednak miałem spore poczucie ciasnoty.

Porady dotyczące lotu balonem w Kapadocji

Źródło: National Geographic Polska

Nasz autor

Szymon Zdziebłowski

Dziennikarz naukowy, z wykształcenia archeolog śródziemnomorski. Przez wiele lat był związany z Serwisem Nauka w Polsce PAP. Opublikował m.in. dwa przewodniki turystyczne po Egipcie, a ostatnio – popularnonaukową książkę „Wielka Piramida. Tajemnice cudu starożytności” o największej egipskiej piramidzie.

microsoftteams-image-15ec5af
autorstwa KaiK.ai