
Niektóre rzeczy znalezione w internecie aż bolą w oczy. Tak było z komentarzem jednej z użytkowniczek TikToka, która stwierdziła, że lekarz na przeziębienie przepisał jej… napar z ptasich odchodów. To brak profesjonalizmu i narażanie pacjentów na niebezpieczeństwo czy uznana metoda leczenia? Skąd przekonanie, że taka mikstura może pomóc i co zrobić, jeśli nasz lekarz okaże się szarlatanem?
Ptasie odchody – co w nich jest?

Kontakt z ptasimi odchodami – jakie choroby?
W odchodach ptaków znajduje się wiele niebezpiecznych drobnoustrojów. Szczególnie szkodliwe dla człowieka są grzyby Cryptococcus neoformans wywołujące chorobę zwaną kryptokokozą, a także bakterie z rodzaju Salmonella. Zatrucie pokarmowe, biegunka, wymioty – to tylko te najlżejsze skutki kontaktu z zakażonymi odchodami ptaków.
Jedną z najbardziej niebezpiecznych dla człowieka chorób, którą można zarazić się przez kontakt z odchodami ptaków (a co dopiero przez ich spożywanie!) jest listerioza – na jej skutek może dojść do zapalenia opon mózgowych, co jest stanem zagrażającym życiu.

Skąd mit, że ptasie odchody pomagają na przeziębienie?
Odchody ptaków, przede wszystkim gołębi, są w Polsce szeroko wykorzystywane jako nawóz. Ma odkwaszać glebę i dostarczać roślinom azotu. Jest stosowany do odżywiania roślin uprawnych i drzewek.
Coraz więcej szarlatanów wśród lekarzy
W lutym Wirtualna Polska opisała historię lekarza, który leczył pacjentów chorych na raka własnej produkcji suplementami diety – sprzedawał je za kilkadziesiąt złotych. Sprawa znalazła finał w sądzie, gdzie lekarz po studiach medycznych deklarował, że nie złamał prawa, ponieważ “przyjmował pacjentów nie jako doktor, a jako kapłan Kościoła Naturalnego”. Sprawa znalazła finał w sądzie.
Z drugiej strony Polacy jako naród coraz mniej wierzą w medycynę i lekarzy. Pomocy szukają u uzdrowicieli i szeptuch, odmawiają szczepienia dzieci. Skąd ten kryzys zaufania do lekarzy? Być może z sytuacji jak ta powyżej.
Jeśli będziesz mieć do czynienia z taką sytuacją, zawiadom Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej przy Okręgowej Izbie Lekarskiej, Rzecznika Praw Pacjenta oraz wojewódzki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia – pomożesz w ten sposób innym, mniej świadomym pacjentom.