menu
menu
Rozrywka

Niewinne spojrzenia na korytarzach TVP przerodziły się w burzliwy romans. A potem przyszła zemsta

Dorota Falkowska
22/04/2025 14:25:00
Jan Suzin, spiker i lektor telewizyjn, Warszawa, 16.04.1986.

Byli twarzami Telewizji Polskiej, symbolem klasy i profesjonalizmu. Połączyło ich uczucie, które w czasach PRL budziło poruszenie, mimo że o życiu prywatnym gwiazd mówiło się półgębkiem. Historia Ireny Dziedzic i Jana Suzina to opowieść o wielkiej miłości, wspólnych planach, ale i bolesnym rozstaniu, które miało swoje konsekwencje – także finansowe.

W czasach, gdy na ekranie królowała cenzura, a życie prywatne prezenterów nie przedostawało się do prasy, romans Ireny Dziedzic i Jana Suzina był wyjątkiem. Ich związek śledzili nie tylko współpracownicy, ale i widzowie. On – dystyngowany prezenter z głosem, który znała cała Polska. Ona – charyzmatyczna dziennikarka i pionierka talk-show. Ich historia rozpoczęła się od fascynacji i wzajemnego zauroczenia, a zakończyła się sceną rodem z dramatu: z walizkami za drzwiami, interwencją komornika i… zemstą, która na długo zapisała się w historii mediów.

Irena Dziedzic – królowa „Tele-Echa” i ikona TVP

Irena Dziedzic rozpoczęła karierę w Polskim Radiu, ale to Telewizja Polska okazała się jej naturalnym środowiskiem. W 1956 roku została twarzą nowatorskiego programu „Tele-Echo”, który jako pierwszy w Polsce łączył formę talk-show i magazynu informacyjnego. Jej styl prowadzenia, elegancja i profesjonalizm przyciągały miliony widzów. Przez ponad 25 lat stała się synonimem klasy i wysokiej kultury dziennikarskiej.

Jan Suzin – głos PRL-u, który przypadkiem trafił do telewizji

Suzin z wykształcenia był architektem. Do telewizji trafił przez znajomych, którzy zgłosili go na casting: „Wysoki, przystojny, z głębokim głosem – idealny na ekran” – mówili. W komisji castingowej zasiadali m.in. Adam Hanuszkiewicz oraz… Irena Dziedzic. To właśnie ona miała powiedzieć, że od razu ujął ją jego dystyngowany sposób bycia i poczucie humoru.

Na przesłuchaniu Suzin zażartował: „Mam dla państwa dobrą wiadomość. Po przerwie szykujemy rzecz, która na pewno się państwu spodoba. Otóż Telewizja Polska kupiła w Paryżu serię filmów dla panów, które będziemy nadawać codziennie w godzinach wieczornych”. Ten żart zadecydował o jego przyszłości w mediach. Został ulubieńcem widzów i przez kolejne dekady komentował najważniejsze transmisje filmowe i wydarzenia.

Uczucie na wizji – romans Dziedzic i Suzina

Między dwojgiem ikon TVP bardzo szybko narodziło się uczucie. Problemem był jednak fakt, że Irena Dziedzic wciąż była mężatką – jej związek z inżynierem Januszem Bałabanem chylił się ku końcowi, lecz rozwodu jeszcze nie było. Tymczasem Dziedzic i Suzin nie zamierzali ukrywać się ze swoim uczuciem. Wkrótce dziennikarka wynajęła mieszkanie przy ulicy Hożej, do którego wprowadziła się z nowym partnerem.

Ich relacja była na tyle poważna, że para zaczęła planować ślub i wspólne życie. Kupno samochodu AWZ P70 miało być symbolicznym początkiem tej nowej drogi. Auto kosztowało 65 tysięcy złotych – majątek w tamtych czasach. Dzięki koneksjom Ireny w partii udało się zdobyć talon, ale aby zrealizować zakup, potrzebny był kredyt. Ponieważ nie byli małżeństwem, formalności wymagały, by to Dziedzic została kredytobiorcą, a Suzin i jego znajomy – poręczycielami.

Dramatyczne rozstanie i akt zemsty

Związek rozpadł się równie gwałtownie, jak się rozpoczął. Suzin, znany z uroku i zamiłowania do towarzystwa kobiet, coraz częściej znikał z domu, wracał późno. Plotki mówiły o jego relacji z aktorką Alicją Pawlicką. Dziedzic, poinformowana przez znajomych, nie czekała na wyjaśnienia. Spakowała jego rzeczy i wystawiła za drzwi. Ale to nie koniec.

Pozostawiła sobie kluczyki do wspólnego samochodu i… przestała spłacać raty kredytu. Komornik odwiedził Suzina i jego kolegę – poręczyciela. Sprawa odbiła się szerokim echem w środowisku. Zorganizowano partyjne zebranie, na którym przyznano Dziedzic trzy tysiące złotych pomocy. Pieniądze przeznaczyła na zakupy w Modzie Polskiej – pierwszym luksusowym domu mody w PRL.

IPN, sprzedaż auta i słowa pełne żalu

W aktach IPN-u opisano dokładnie, co wydarzyło się po rozstaniu: „Po zerwaniu z Suzinem, Dziedzicówna zabrała mu samochód, sprzedała, a pieniądze całe wzięła sobie. Posunięcie to motywowała ponoć następująco: Po pierwsze nie będzie Suzin woził byle ‘dz**ek’ samochodem, którym kiedyś jeździła Irena Dziedzic. Po drugie, w okresie płacenia rat Suzin był bez grosza, u niej mieszkał, u niej jadł za jej pieniądze, a więc wóz jest jej”.

Suzin ostatecznie spłacił dług. Dla Dziedzic była to forma symbolicznej zemsty i rozliczenia za zawiedzione uczucia. Dla niego – kolejny dowód, że za każdą historią miłosną kryje się także cień ludzkich emocji: dumy, zazdrości i bólu. Samochodem już nigdy więcej się nie pocieszył, ale za to jego związek z Alicją Pawlicką, dla której zostawił Irenę Dziedzic, był bardzo udany. Para była ze sobą do końca jego dni.

Źródła: swiatseriali.interia.pl, pomponik.pl, YT Paula Rodak

autorstwa KaiK.ai